1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zielony Ład: Zachęty i jak nie odstraszyć Europejczyków

14 lipca 2021

Wyłącznie bezemisyjne nowe samochody już od 2035 r., ale i obrona Europejczyków przed „brudnym” importem spoza Unii – Komisja Europejska pokazała, jak dojść do unijnej neutralności klimatycznej.

https://p.dw.com/p/3wTbp
Wyłącznie bezemisyjne nowe samochody już od 2035 r.
Wyłącznie bezemisyjne nowe samochody już od 2035 r.Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Woitas

Komisja Europejska ogłosiła pakiet reform „Fit-For-55”, które mają przełożyć na szczegółowe przepisy – już prawnie obowiązujący w UE – ogólny cel zbicia unijnych emisji CO2 o co najmniej 55 proc. w 2030 r. (w porównaniu z 1990 r.). To kluczowy krok ku neutralności klimatycznej Unii w 2050 r., na którą wraz z przyjęciem unijnego „prawa klimatycznego” zgodziła się również Polska.

Dzisiejsza propozycja Komisji to inauguruje co najmniej półtoraroczny maraton negocjacyjny 27 krajów w Radzie UE oraz Parlamentu Europejskiego, od których będzie zależeć ostateczny kształt „Fit-For-55”. Chodzi o rozkład ciężarów redukcyjnych między poszczególne państwa Unii oraz wielkość pomocowych rekompensat. Premier Mateusz Morawiecki był wczoraj wieczorem (13.7.21) u Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji, gdy dzisiejszy pakiet był już w zasadzie gotowy. Ale to właśnie sprawy klimatu, a nie praworządność czy kwestia pluralizmu mediów, zdominowały wczoraj ich rozmowy.

Kosztowne przyspieszenie redukcji emisji CO2 ma być połączone ze zwiększonym wsparciem dla przedsiębiorców i gospodarstw domowych najbardziej dotkniętych transformacją energetyczną. Komisja Europejska zaproponowała stworzenie Klimatycznego Funduszu Społecznego wartego 72,2 mld euro w latach 2026-32, z czego – wedle bardzo wstępnych polskich wyliczeń – około 17 proc. mogłoby trafić do Polski. Ponadto Komisja chce zwiększenia o ponad połowę Funduszu Modernizacyjnego dla tej dekady, co oznaczałaby bardzo duże zwiększenie tego wsparcia dla Polski, która do czasu zaproponowanej dziś reformy liczyła na około 20 mld złotych w ramach „starego” Funduszu Modernizacyjnego.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der LeyenZdjęcie: EU Commission/AA/picture alliance

– Nie mamy czasu do zmarnowania. Musimy to zrobić dla naszych dzieci, wnuków, prawnuków. Musimy to zrobić, by w przyszłości nie toczyły wojen o wodę i żywność – tak Frans Timmermans tłumaczył dziś konieczność przyspieszonej walki z kryzysem klimatycznym.

Kiedy same elektryki?

Komisja Europejska chce, by już od 2035 r. wszystkie nowe samochody sprzedawane w Unii były bezemisyjne, czyli – o ile nie pojawią się nowe przystępne cenowo technologie – elektryczne. Czy to się uda? Już przed oficjalną prezentacją „Fit-For-55” z Paryża dochodziły głosy, że chyba powinno dać się Unii więcej czasu (może do 2040 r.?) na pełne odejście od sprzedaży nowych samochodów hybrydowych. Sporemu dociążeniu kosztami walki z kryzysem klimatycznym ma być poddany – zgodnie z dzisiejszymi propozycjami – transport lotniczy i morski.

Głównym narzędziem Unii w redukowaniu emisji jest już od 2005 r. system zezwoleń na emisje (ETS) z malejącym górnym limitem tych certyfikatów dostępnych na rynku, cenami ustalanymi rynkowo oraz pulą darmowych zezwoleń (w ramach pomocy dla najbardziej energochłonnych branż głownie w krajach zapóźnionych energetycznie), z których teraz bardzo mocno korzysta polski przemysł.

Jednak Komisja Europejska zaproponowała dziś wyzerowanie puli tych darmowych zezwoleń do 2035 r., stopniowo zaczynając od 2026 r. Ten ból ma złagodzić zwiększony Fundusz Modernizacyjny na inwestycje w transformację energetyczną, choć – to wiadomość trudna dla Warszawy – miałby nie dofinansowywać gazu, a Polska na gazie chce oprzeć odchodzenie od węgla w ciepłownictwie i części energetyki. Ponadto Bruksela w zreformowanym Funduszu Modernizacyjnym będzie pilniej strzec, by – tak nie działo się dotychczas w Polsce – wszystkie wydatki stanowczo szły na cele klimatyczne.

Przyspieszeniu redukcji CO2 w sektorach objętych systemem ETS (z dotychczas planowanych 43 proc. do 61 proc. w 2030 w porównaniu z 2005 r.) ma towarzyszyć nowa graniczna opłata węglowa (CBAM) ściągana z firm przy imporcie z krajów spoza Unii, które znacznie słabiej zbijają emisje (przykładowo z Rosji albo Chin), czyli ich przedsiębiorstwa ponoszą mniejsze „koszty klimatyczne” i mogą zyskiwać nierzetelną konkurencyjność cenową. Opłaty CBAM, które docelowo mogłyby dać Unii około 10 mld euro rocznie, mają być ściągane od 2025 r. od importu m.in. w branży stalowej, cementowej, nawozów sztucznych.

Lęk o nowe „żółte kamizelki”

Niemal do ostatniej chwili trwały między komisarzami UE spory, czy do pakietu „Fit-For-55” dołożyć odrębny system ETS dla mieszkalnictwa (głównie kwestia ogrzewania) oraz transportu drogowego. – To może być posunięcie samobójcze politycznie. Uczmy się z lekcji „żółtych kamizelek” – ostrzegał Pascal Canfin, szef europarlamentarnej komisji środowiska, w przeddzień ogłoszenia „Fit-For-55”.

Jednak Komisja Europejska nie zrezygnowała z tego pomysłu, choć teraz podkreśla, że „koszty klimatyczne” będą nakładane na dostawców paliw (np. w ciepłownictwie i dla samochodów), a nie będą miały postaci np. dodatkowych bezpośrednich podatków od paliwa, które tak rozeźliły Francuzów w 2018 roku. Pomimo to dodatkowe koszty będą spadać na gospodarstwa domowe, które – wedle dzisiejszego projektu „Fit-For-55” – powinny być wspomagane w ramach Klimatycznego Funduszu Społecznego. – To pieniądze na inwestycje, na zmniejszenie rachunków domowych – powiedziała von der Leyen.

Co Niemcy myślą o zakazach dla diesli?

Rozszerzenie reguł redukcyjnych na mieszkalnictwo i transport drogowy jest bliskie pomysłom niemieckim w UE, a w Parlamencie Europejskim stanowczo broni tego niemiecka chadecja. Jednak z obaw o sprzeciw społeczny bardzo sceptyczni są nawet wręcz urzędowi „przyjaciele klimatu”, czyli frakcja zielonych oraz spora część liberalnego klubu „Odnowić Europę” oraz centrolewicy. – Temu elementowi Zielonego ładu będzie też bardzo ciężko przejść przez głosowanie unijnych ministrów w Radzie UE – tłumaczył już wczoraj jeden z unijnych dyplomatów.

Ponadto pakiet „Fit-For-55” obejmuje m.in. zwiększenie do 40 proc. udziału odnawialnych źródeł w produkcji energii do 2030 roku. A także „strategię leśną”, która ma szczegółowo rozpisać cel posadzenia trzech miliardów nowych drzew w Unii do 2030 r. Jedna nawet w tej dziedzinie zapowiadają się długie spory między krajami Unii, bo zwiększanie takich drzewostanów najlepiej pochłaniających CO to też niemałe koszty.

Zielony Ład, a przede wszystkim utrzymanie Unii Europejskiej na ścieżce do  – liczonej netto – neutralności klimatycznej w 2050 r. (z pośrednim celem redukcji o 55 proc. w 2030 r.) ma być główną spuścizną Komisji Europejskiej obecnej kadencji. Gdyby nie koronakryzys, to właśnie Zielony Ład jeszcze bardziej dominowałby Brukseli w tych latach. „Fit-For-55” to dotychczas największy i najambitniejszy pakiet reform klimatycznych przedstawionych gdziekolwiek na świecie przez władze publiczne. Choć Unia od dawna pretendowała do roli lidera w walce z kryzysem klimatycznym, to jeszcze wiosną 2019 r. cel neutralności klimatycznej w 2050 r. był jednoznacznie popierany przez tylko kilkanaście krajów Unii, a cel unijny redukcyjny na 2030 r. wynosił wówczas tylko „co najmniej 40 proc.” (w porównaniu z 1990 r.).

Najdłużej opierała się Polska, która ostatecznie zgodziła się na neutralność całej Unii (uchylając się od zobowiązań na poziomie krajowym). Ale unijne „prawo klimatyczne”, na które premier Mateusz Morawiecki przystał pod koniec 2020 r., uznano w Brukseli za sygnał do zakończenia publicznych sporów o pojmowanie polskich zobowiązań klimatycznych na 2050 r. – Wszyscy dążymy do neutralności całej Unii. I wszyscy, wraz z Polską, szczegółowo podzielimy między siebie ciężar redukcji unijnych emisji o 55 proc. w 2030 r. – przekonuje teraz Bruksela.