1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rozbić szklany sufit w biznesie: UE potrzebuje kobiet w zarządach

1 marca 2011

Jerzy Buzek, przewodniczący Europarlamentu i Viviane Reding, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej postulują wprowadzenie parytetu płci na szczeblach kierowniczych.

https://p.dw.com/p/10Qln
Kobiety na kierowniczych stanowiskach to czysty zysk dla firmZdjęcie: picture alliance/dpa

"Czas na dobre rozbić szklany sufit. Lepsze wykorzystaniew zdolności kobiet to nie tylko kwestia równości i poczucia sprawiedliwości." - piszą ci czołowi europejscy politycy.

"Potrzeba pozyskania większej liczby kobiet do zarządów przedsiębiorstw jest obecnie wyraźniejsza niż kiedykolwiek z co najmniej jednego bardzo ważnego powodu. W momencie, gdy budżety krajowe są napięte, a gospodarka stara się wyjść z kryzysu, kapitał ludzki stanowi główną nadzieję na przywrócenie konkurencyjności Europy na poziomie światowym. Dlatego dla jej dobra, trzeba wykorzystać potencjał, który ofiarują kobiety. A jest on niemały. Badanie Goldman Sachs wykazało bowiem, że usunięcie nierówności płci w biznesie pozwoliłoby na zwiększenie produktu krajowego brutto o 9 proc.

Frauenquoten-Konzepte in der Diskussion
Angela Merkel (p), Kristina Schröder (l) i Ursula von der Leyen. Także wewnątrz niemieckiego rządu toczy się dyskusja o parytecieZdjęcie: Picture-Alliance/dpa

Większe zyski i bezpieczeństwo

Korzyści dostrzegalne są nie tylko w skali makro. Na poziomie przedsiębiorstw korzyści są równie oczywiste, jak na poziomie gospodarek całych krajów. W skali mikro to po prostu kwestia wyższych zysków! Potwierdzają to także inne badania. McKinsey stwierdza w swej analizie, że zysk operacyjny przedsiębiorstw, w których kobiety stanowią większość w zarządzie, jest o 56 proc. większy niż tych, w których zarządach zasiadają sami mężczyźni.

Mało tego! Więcej kobiet w zarządach to nie tylko większe zyski, ale i większe bezpieczeństwo. Według tych samych badań firmy McKinsey, zarząd, w którego skład wchodzi więcej kobiet, lepiej radzi sobie z kwestiami audytu, nadzorem ryzyka oraz kontrolą, niż zarząd złożony z samych mężczyzn.

Niestety obecnie, fakty ukazują inny obraz: kobiety stanowią tylko 10 proc. członków zarządu w Unii Europejskiej oraz 3 proc. prezesów. I niewiele się pod tym względem zmienia: w ciągu ostatnich siedmiu lat odsetek kobiet wśród członków zarządu firm w UE wzrastał o pół punktu procentowego rocznie. Przy takim tempie osiągnięcie równości płci w zarządach przedsiębiorstw zajmie kolejne 50 lat!

A przecież, iż równość kobiet i mężczyzn to jedno z podstawowych założeń Unii Europejskiej od 1957 r., kiedy to zasada jednakowego wynagrodzenia za taką samą pracę kobiet i mężczyzn została zawarta w Traktatach Rzymskich.

Viviane Reding Stockholm Programm
Viviane Reding, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, wie, o co muszą walczyć kobietyZdjęcie: European Union, 2010

Parytet: recepta na sukces

Niektóre państwa europejskie doskonale to rozumieją i zaczynają wprowadzać zmiany na szczeblach kierowniczych: Norwegia jako pierwsza w 2003 r. wprowadziła parytet 40 proc. kobiet w zarządach. Francja, kraj, w którym narodziła się idea równości, w styczniu przyjęła ustawę określającą, że do 2017 r. 40 proc. członków zarządu w największych spółkach notowanych na giełdzie będą stanowić kobiety. W Niemczech politycy debatują nad korzyściami takich obowiązkowych zmian. Również Austria rozważa podjęcie podobnych działań.

Parytety to dla niektórych kontrowersyjne rozwiązanie. Ich pozytywne skutki są jednak bezsporne – w krajach, które je wprowadziły, szybko rośnie liczba kobiet w zarządach spółek.. Parytety mogą nam więc pomóc w osiągnięciu przełomu. Ale powiedzmy to jasno: powinny być one rozwiązaniem przejściowym i ostatecznością.

Jerzy Buzek
Jerzy Buzek, przewodniczący Europarlementu walczy o parytet kobietZdjęcie: AP

Dlatego w pierwszej kolejności należałoby przyjąć inne założenie: pozwolić samym przedsiębiorcom na zasugerowanie rozwiązań.

Własne pomysły

W nadchodzących miesiącach Komisja Europejska i wiele krajowych rządów spotka się z prezesami największych europejskich spółek notowanych na giełdzie, aby omówić propozycje inicjatyw samoregulacyjnych mających sprawić, że więcej kobiet znajdzie się na najwyższym szczeblu decyzyjnym. Taka samoregulacja może przynieść efekty, ale tylko wtedy, jeśli będzie ściśle monitorowana.

Dlatego, jeśli nie da się zauważyć wyraźnych postępów, kolejny etap jest jasny: Europa będzie potrzebować prawnie wiążących parytetów. Na razie jednak warto oddać inicjatywę przedsiębiorstwom."

Europejscy politycy dążą do tego, by zmiany w udziale kobiet w zarządach spółek w Europie następowały w szybkim tempie. "Wyznaczmy sobie ambitny cel", piszą Jerzy Buzek i Viviane Reding - "Do 2015 r. przynajmniej 30 proc. członków zarządu powinny stanowić kobiety. Do 2020 r. odsetek ten powinien wzrosnąć do 40 proc. W idealnej sytuacji przedsiębiorstwa osiągną te założenia samodzielnie. Jesteśmy jednak gotowi, począwszy od 2012 r., do podjęcia środków regulacyjnych, jeśli będzie to absolutnie konieczne.

Nadeszła pora na działanie. Wobec ryzyka powolnego wzrostu gospodarczego i powolnego tworzenia miejsc pracy w związku z kryzysem finansów publicznych, nie możemy pozwolić sobie na marnowanie talentów połowy społeczeństwa. Niektóre przedsiębiorstwa zauważyły już, że równość oznacza większe zyski, inne potrzebują więcej czasu. Zmiany są nieuniknione. Liderzy biznesu muszą podjąć decyzję: czy szklany sufit zacznie kruszyć się sam, czy musi zostać rozbity za pomocą regulacji?"

Jerzy Buzek /Viviane Reding

red.odp.: Małgorzata Matzke